Szablon przygotowany przez Scar

26 lip 2016

Samequizy? Co dalej..

Hej kochani! Otóż póki co zawieszam pisanie tego opowiadania na tym blogu. Dalsze części będą kontynuowane na samequizy. Dlaczego? Tam piszę mi się lepiej i mam większą chęć pisania tam niż tutaj. Dziękuje i przepraszam za tak długą nieobecność. Zapraszam pod nazwę xkillyouxbitch 
Mam nadzieję, że zajrzycie :)

24 gru 2015

Rozdział 2 | Sztywniara

Szybko odwróciłam głowę w kierunku okna i uważnie obserwowałam każdy szczegół. Słyszałam jak pan Smith każe zająć im miejsca i skupić się na lekcji. W duchu modliłam się, żeby żaden z nich nie zajął miejsca przede mną. Usłyszałam szuranie krzesła i mocny zapach perfum pomieszany z papierosami, który drażnił moje nozdrza. Moje oczy zatrzymały się na osobie, która obserwowała moją twarz z nikłym uśmiechem. Spiorunowałam kędzierzawego wzrokiem na co rozbawiony wrócił do bawienia się telefonem. Lekcja dłużyła się w nieskończoność, o dziwo chłopak ani razu nie zwrócił na mnie uwagi. Zabrzmiał dzwonek i wszyscy rzucili się do wyjścia, nie ma co się dziwić dzisiaj piątek i każdy miał w planach jakąś imprezę. Rzadko chodziłam na takiego typu rzeczy, wolałam zaszyć się w pokoju z kubkiem czekolady w ręku i oglądnąć jakiś nudny film. 
Zarzuciłam torbę na ramię i udałam się do szafki. Otworzyłam drzwiczki, a ze środka wypadła mała karteczka. Otworzyłam ją i przejechałam wzrokiem po czarnych literkach. 
"Uważaj z kim zadzierasz. Suko."

Zdenerwowana rozejrzałam się dookoła ale byłam zupełnie sama. Trzasnęłam szafką, a karteczkę schowałam do torby i pośpiesznie udałam się do auta. Jedyne czego w tym momencie chciałam to znaleźć się w domu i pójść spać. Wyszłam ze szkoły kierując się na parking. Chyba jednak ktoś tam u góry mnie nienawidzi. Koło mojego auta zaparkowany był czarny land rover przy którym stała nowa sensacja naszej szkoły i obiekt zainteresowań dzisiejszego dnia. Przeklęłam pod nosem, znowu muszę spotkać się z zielonookim i jego paczką. Przybrałam neutralny wyraz twarzy i ruszyłam do mojego "staruszka". Kiedy podeszłam do drzwi ich rozmowy ucichły i czułam jak spojrzenie każdego skupione jest na mnie. Chwyciłam za klamkę gdy usłyszałam głos jednego z nich.

-Nie sądziłem, że takie coś jeszcze może jeździć - Cała grupka wybuchła śmiechem. Podniosłam głowę i spojrzałam w ich stronę. Było ich pięciu i do tego jakieś dwie dziewczyny. Każdy z nich ubrany był na czarno, a ich ręce pokryte były różnymi tatuażami. 

-Daj jej spokój Tomlinson - Odezwała się szczupła blondynka z różowymi pasemkami. Była bardzo ładna. Posłała mi uśmiech i ciągnąc za sobą stojąca obok brunetkę stanęły przede mną.

-Cześć, jestem Perrie,a to jest Eleanor. Dzisiaj wieczorem jest impreza na plaży, wpadniesz? - Podała mi dłoń którą niepewnie chwyciłam.

-Lucy.. Dzisiaj nie mogę, przepraszam - Tak naprawdę nie miałam nic do roboty ale wizja spędzenia czasu w łóżku pasowała mi bardziej niż pójście na imprezę gdzie będzie prawie cała szkoła. Zabrałam rękę i wsiadłam do samochodu. Miałam już zamknąć drzwi kiedy blondynka zdążyła je zatrzymać.

-Nie chcę słyszeć wymówek jest to impreza dla całej szkoły i każdy ma być - Spojrzała na mnie wzrokiem który mówił, że moje próby wykręcenia się pójdą na marne. Westchnęłam i kiedy chciałam się odezwać przerwał mi głos dochodzący zza blondynki.

-Daj spokój Perrie, nie potrzebujemy sztywniary na imprezie - Spuściłam głowę na swoje kolana. Dobrze wiedziałam do kogo należały te słowa. 

-Zamknij się Styles. To jak będzie Lucy? - Dziewczyna krzyknęła na chłopaka i pochyliła się w moją stronę.

-Zgoda - Szepnęłam. Blondynka pisnęła i podała mi małą karteczkę.

-Świetnie! Tutaj masz godzinę i dokładny adres, do zobaczenia wieczorem! - Zamknęła drzwi i odeszła z brunetką do śmiejącej się grupki.
Spojrzałam na kartkę. Godzina 19, plaża na obrzeżach Londynu. Wiedziałam gdzie znajduję się to miejsce. Kiedyś z rodzicami spędzałam tam prawie każdy dzień wakacji. Odpaliłam auto i ruszyłam z parkingu. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam jak zielonooki mi się przygląda. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Odwróciłam głowę i pojechałam do domu.

Weszłam do domu, taty jeszcze nie było. Nie byłam głodna więc skierowałam się w stronę mojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i chwyciłam laptopa. Postanowiłam puścić sobie jakiś film tym razem wybrałam "Gwiazd naszych wina". Zalana łzami i toną chusteczek spojrzałam na zegarek który wskazywał 17:34 musiałam zacząć się szykować jeśli mam zdążyć. Otworzyłam szafę i stanowczo muszę wybrać się na zakupy. Minęło 10 minut, a ja dalej nie wiedziałam w co mam się ubrać. W końcu postawiłam na czarne, obcisłe jeansy z wysokim stanem i biały crop top. Zgarnęłam rzeczy i udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, owinęłam się ręcznikiem i wysuszyłam lekko włosy. Postanowiłam zostawić je rozpuszczone, przebrałam się i postawiłam na nieco ostrzejszy makijaż. Nigdy jakoś specjalnie nie malowałam się bardziej oprócz maźnięcia tuszem rzęs. Zrobiłam kreski eyelinerem, rzęsy przejechałam mocniej tuszem, a na usta nałożyłam błyszczyk. Przejrzałam się dokładnie w lustrze i ta wersja Lucy nie przypominała w niczym tej codziennej. Zegarek wskazywał 18:40, spryskałam się perfumami i zabierając z biurka telefon i klucze zeszłam na dół. Zostawiłam tacie karteczkę, że wychodzę do Hanny i żeby się nie martwił. Nie chciałam go okłamywać ale wiem, że nie zgodziłby się na imprezę. Nałożyłam czarne vansy, a na ramiona zarzuciłam czarną skórzaną kurtkę. Zakluczyłam drzwi i skierowałam się w stronę samochodu. Po około 20 minutach byłam na miejscu. Wokół kręciło się sporo ludzi, a z głębi plaży dobiegała głośna muzyka. Teraz nie ma odwrotu. Zamknęłam drzwi i kluczyki schowałam do kieszeni. " Nie potrzebujemy sztywniary na imprezie" przypomniały mi się słowa Harrego, nie jestem nią i mam zamiar udowodnić mu, że też potrafię się bawić. Uśmiechnęłam się pod nosem i pewnym krokiem ruszyłam w stronę palącego się ogniska.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć kochani :) Jest drugi rozdział po dość długiej przerwie ale teraz już wszystko wróciło do normy. Dlaczego nie było rozdziałów? Miałam dość poważny problem z oczami i każdy kontakt ze światłem był nie do zniesienia bardzo was za to przepraszam.
Mamy 24 grudnia i święta :) Chciałabym wam życzyć wszystkiego co najlepsze, dużo zdrowia, radości i szczęścia. Żeby każde nawet najmniejsze marzenie się spełniło i dużo wymarzonych prezentów pod choinką. 
W rozdziale nie ma za dużo akcji póki co wszystko musi się rozkręcić ale w następnym będzie nieco więcej Harrego i Lucy. Merry Christmas xx

23 paź 2015

Rozdział 1 |Początek

Obudził mnie irytujący dźwięk wydobywający się z mojej starej noki, co jak co ale kochałam ten telefon. Wstałam z łóżka i udałam się do łazienki zgarniając wcześniej uszykowane ciuchy. Przemyłam twarz i umyłam zęby. Ubrałam moje ulubione stare jeansy i zwykły biały sweter. Włosy przeczesałam szczotką i zostawiłam rozpuszczone. Przejechałam czarnym tuszem po rzęsach, a usta zwilżyłam truskawkowym balsamem. Wyszłam z łazienki i chwytając torbę zbiegłam na dół gdzie od razu w moje nozdrza uderzył piękny zapach jajek i bekonu.

-Dzień dobry kochanie - Tata posłał mi swój promienny uśmiech, w którym dało się wyczuć nutkę smutku.

-Cześć tato - Odwzajemniłam uśmiech i usiadłam na krześle. Śniadanie minęło nam w ciszy , tak jak mieliśmy w zwyczaju. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał 7:50. Wstałam i odłożyłam brudne naczynia do zlewu. Pożegnałam się z tatą szybkim całusem w policzek, ubrałam zniszczone już białe conversy i czarną bluzę.

-Uważaj na siebie, Lucy. Kocham Cię - Chwyciłam drugie śniadanie, które podał mi rodzic i rzuciłam krótkie "ja ciebie też" po czym udałam się do mojego czerwonego garbuska.

Pod szkołą byłam kilka minut po 8, świetnie Pani Turner znowu będzie robić wyrzuty. Biegiem udałam się do klasy matematycznej gdzie miałam pierwszą lekcje. Weszłam do klasy i ściągając kaptur podeszłam do biurka nauczycielki, która spojrzała się na mnie surowym wzrokiem. No to mam przejebane.

-Witam Pani Johnson, kolejne spóźnienie w tym tygodniu wiesz dobrze, że nie toleruje takiego zachowania.

-Wiem, przepraszam to się już więcej nie powtórzy. - Słyszałam śmiechy kilku osób w klasie.

-Cisza proszę! Dobrze ale żeby mi to było ostatni raz Johnson, następnym razem nie puszcza ci tego tak łatwo. - Skinęłam głową i wolnym krokiem udałam się do mojej ławki pod oknem na końcu sali.

W końcu zabrzmiał dzwonek na lunch. Wpakowałam książki do torby i szybko opuściłam klasę. Udałam się na stołówkę i usiadłam przy stoliku gdzie znajdowali się już moi przyjaciele. Luke z Mattem śmiali się i wygłupiali, a Hannah z Judy łapczywie o czymś dyskutowały. Uwielbiałam tych wariatów, poznaliśmy się w pierwszej klasie liceum i przyjaźnimy się do teraz. Niestety w tym roku czekają nas egzaminy i dorosłe życie.

Usiadłam witając się z każdym szybkim całusem i zajęłam miejsce między Mattem, a Judy. Nie miałam ochoty jeść swojego śniadania więc dałam je Luke'owi, który chłonie wszystko co można zjeść.

-Nasza księżniczka coś nie w humorze, wujek Luke chętnie temu zaradzi. - Chłopak o blond włosach postawionych do góry, błękitnych oczach i czarnym kolczyku z wardze objął mnie ramieniem i zaczął łaskotać. Niekontrolowany śmiech uciekł z moich ust przez co staliśmy się zainteresowaniem prawie całej stołówki.

-Lukei przestań, proszę, cała szkołą się na nas patrzy. - Kiedy w końcu uwolniłam się z jego rąk mogłam unormować oddech.

-O czym rozmawiacie? - Dziewczyny zwróciły się w moją stronę. Hannah ma kręcone blond włosy i jasne oczy, jest bardzo ładna i większość chłopców za nią lata. Jest osobą zabawną i wesołą, z pewnością należy do tej imprezowej grupy dziewczyn. Natomiast Judy zalicza się bardziej do tych spokojniejszych, ma czarne włosy, duże ciemne oczy i nie rozstaję się z książkami.

-Nie słyszałaś? - Spojrzałam się na nich zdezorientowana i w tym momencie drzwi do stołówki otworzyły się. Cała sala zamilkła, wzrok wszystkich skierowany był na grupkę osób która zajęła miejsce przy oknie. Moje spojrzenie spoczęło na jednym z nich. Burza ciemnych loków i przenikliwie zielone oczy skrzyżowały się z moimi czekoladowymi tęczówkami. Na jego ustach pojawił się złośliwy uśmiech. Szybko spuściłam wzrok i zaczęłam bawić się srebrną bransoletką która spoczywała na lewym nadgarstku. Kim oni są i co robią w tej szkole?

Chciałam jak najszybciej ulotnić się z tego miejsca. Założyłam torbę na ramię i pożegnałam się z przyjaciółmi mówiąc, że muszę skorzystać z toalety. Czułam jego wzrok na sobie, gdy pośpiesznie skierowałam się w stronę wyjścia. Odetchnęłam z ulgą do dzwonka zostało mi jakieś 10 minut, skierowałam się pod klasę języka angielskiego, zawsze lubiłam ten przedmiot i nie miałam z nim problemu.

Zadzwonił dzwonek i wszyscy weszli do klasy. Skierowałam się na moje stałe miejsce i słuchałam jak pan Smith tłumaczy jakiś wiersz. Nagle rozległo się pukanie do drzwi i kolejny błąd, moje oczy zetknęły się z tymi cholernymi zielonymi tęczówkami. Jest to z pewnością jeden z najgorszych dni w moim życiu.

14 paź 2015

Wstęp

Czym tak właściwie jest samotność?
Dla każdego z nas ma ona inne znaczenie.
Jedni ją kochają, bo czują się w niej bezpieczni, a innych zabija od środka.
Osobiście należę do tej pierwszej grupy. Od kiedy pamiętam nikt nie zwracał na mnie uwagi. Wszyscy uważali mnie za szarą myszkę, która chowa się po kątach i do nikogo się nie odzywa. Stałam się pośmiewiskiem w całej klasie i obiektem głupich żartów. Często wracałam do domu zapłakana ale z czasem przywykłam. Pogodziłam się z tym, że nie będę miała przyjaciół czy kochającego chłopaka. Samotność stała się moim jedynym przyjacielem. 
Przegrałam z nią. Jednak teraz buduję wszystko od nowa, wszystko się zmieniło tu w liceum.

Czy on chłopak z tajemniczą przeszłością i mroczną teraźniejszością pomoże jej i zdobędzie jej zaufanie czy zniszczy ją do końca?

-------------
Cześć ! :)
O to taki mały wstęp do mojego dzieła "Dark Soul". Pierwszy rozdział już nie długo i tam dowiecie się czegoś więcej o głównej bohaterce. Praca nie jest tłumaczeniem.
Mam nadzieję, że spodoba wam się ten fanfiction i wzbudziłam troszkę waszą ciekawość :)
Miłej nocy xx

Harmonogram